BOOKS

"Złe zamiary..." - inspiracje

18.02.2018 22:27

Z założenia miała to być zabawna historia fantasy, gdzie akcja rozwija się w szybkim tempie, a my możemy śledzić wędrówkę głównego bohatera przez niesamowite krainy aż do zaskakującego finału.

Mam nadzieję, że mi się udało wcielić zamierzenie w życie.

Opis z okładki powie Wam tyle:

“Dla młodego demona, wygnańca z Piekła, najbardziej pożądanym przedmiotem jest Klejnot dający władzę nad ojczystym wymiarem. Poszukiwania prowadzą go przez Ziemię, Krainy Baśni, Koszmaru, Absurdu i samo Piekło, jednak im bliżej celu się znajduje, tym mniej pragnie artefaktu i tym więcej intryg odkrywa, a nic, łącznie z demonami i aniołami, nie jest tym, czym się zdawało na początku.”

Pomysł dojrzewał w mojej głowie przez lata, przelanie treści na papier zajęło kilka miesięcy, a powinno dłużej. Trochę żałuję, że nie rozwinęłam bardziej akcji w poszczególnych światach. Rozważam napisanie ciągu dalszego lub choćby kilku opowiadań, ale ten pomysł też musi dojrzeć, nabrać odpowiedniej formy…

Duży wpływ na treść powieści miały moje dwie wycieczki, do Anglii i Norwegii. Wrażenia stamtąd umożliwiły dość wierny opis miejsc, w które rzucił demona los. Dom na wodzie w Oslofjordzie istnieje i ma przemiłych właścicieli, a krewetki mają oczy, gdy się je serwuje. “But they have eyes!” było moją pierwszą reakcją, gdy podano je na stół.

Dom na wodzie

Krewetki

Cmentarz, na którym Darreth pracował w Oslo, Vår Frelsers gravlund (Cmentarz Naszego Zbawiciela dosłownie lub Cmentarz Chrystusa Zbawiciela wg Wikipedii), jest znanym miejscem.

Za wpisem na stronie gminy Oslo (tłumaczenie własne, dla rozrywki polecam wrzucić pierwsze zdanie w google translate): “Na cmentarzu Naszego Zbawiciela zostały pochowane wyjątkowe postaci historyczne. Tutaj Ibsen, Bjørnson i Munch spoczywają w odległości kilku metrów od siebie. Lider partii pracy, Martin Tranmæl, odnalazł swój wieczny odpoczynek obok konserwatywnego polityka C. J. Hambro, podczas gdy rywali Henrika Wergelanda i Johana Sebastiana Welhavena dzieli mały skrawek trawnika.”

Cmentarz Vår Frelsers gravlund - tablica przy wejściu

Cmentarz Vår Frelsers gravlund - aleja

Prawie wszystkie miejsca w Great Yarmouth opisane w książce odwiedziłam. Wyjątek stanowi klub “Angels”… Niestety, nie mam wielu zdjęć powiązanych z książką, jedynie te ukazujące jak dostęp do morza jest utrudniony przez parki rozrywki, tory kajakowe i tym podobne atrakcje.

Tor kajakowy - morze jest gdzieś tam po prawej

Park rozrywki Pirates Cove

I w końcu jedna z najważniejszych postaci - kot Dywan. Jego wzorcem był kot mojej mamy, co prawda bury, nie rudy, ale zawsze chciałam mieć rudzielca. Za to wspaniale odzwierciedlał Dywanowy charakter.

Kocisko

Następnym razem kilka myśli na temat krain.

Na zachętę fragment dla Was.

Lista księgarń internetowych, w których powieść jest dostępna.

Zle zamiary to nie wszystko